sobota, 12 grudnia 2009

Ciekawe.

Na coś czekam.
Wujaszek Freud zaciera ręce, bo moja podświadomość płata mi figle.
Dni są straszliwie krótkie. Czas, bez mojej woli, bawi się wskazówkami zegara. Jestem trochę jak niebo dzisiaj...jaki właściwie mam kolor? Szary? Biały? Niebieski? Nie mam pojęcia.
Dopiero kiedy przychodzi noc, zaczynam żyć. Przyspieszam. Wyprzedzam nienawistny zegar. Komputer nie nadąża nad moim tokiem myślowym i zawiesza się perfidnie.
Z tego wszystkiego zbiera się we mnie złość, szczypta rozpaczy, destrukcyjne pragnienia, trochę cynizmu wyrosłego na rozczarowaniu jak pleśń na kanapce z zeszłego tygodnia. Tak smakuje danie tygodnia. Szef kuchni poleca.
Nie wiem skąd biorą się dziwne sny. Nie wiem sąd to oczekiwanie. Jakby zaraz miało coś się stać.
Ciekawe o co właściwie chodzi mojej głowie?

Brak komentarzy: