Doskonale jest. Słońce. Nowe buty. Dj Shadow. Perspektywa świąt. Nie mam aż siły pisać. Jestem w euforii.
No i jeszcze to. Cudowna piosenka.
wtorek, 31 marca 2009
sobota, 28 marca 2009
...lub skonsultuj się z...
Ha. Pomimo nawału rzeczy do zrobienia beztrosko poczytuję "Kwiat Kalafiora", wpatruje się w słońce, przesadzam kwiatki ubrana w kosmiczną srebrną kamizelkę Tosziby, popijając popołudniową kawę odkrywam...że ja jednak to wszystko uwielbiam.
Tak. Pomimo wracania dzień w dzień ok 21, pomimo bezowocnego błagania Absolutu, by uczynił dobę dłuższą o co najmniej 12 godzin, pomimo hektara kalki, hektolitra łez i co najmniej kwintala krwistego mięsa , którym to obrzucam co dzień Buraczaną Uczelnię, muszę przyznać...że kocham to, co robię.
Nie mogę się doczekać kolejnych wyzwań. Podlewam nadproduktywną glebę mojego umysłu urojeniami o przyszłych realizacjach. O tych szafirowych kanałach zagłębionych w jasnym piaskowcu. O tym orzechowym drewnie przy granitowych płytach. O kaskadach macierzanki w ciężkich donicach, o domach zazdrośnie oplecionych czerwonym winobluszczem. O wielkich trawiastych powierzchniach na których będę ćwiczyć fikołki.
Coś mi się zdaje, że jestem uzależniona od architektury krajobrazu. Więc gdybyś kiedykolwiek chcieli spróbować...przeczytajcie ulotkę informacyjną lub skonsultujcie się z psychoterapeutą, ponieważ ten kierunek niewłaściwie stosowany może powodować poważne uszczerbki na umyśle.
Tak. Pomimo wracania dzień w dzień ok 21, pomimo bezowocnego błagania Absolutu, by uczynił dobę dłuższą o co najmniej 12 godzin, pomimo hektara kalki, hektolitra łez i co najmniej kwintala krwistego mięsa , którym to obrzucam co dzień Buraczaną Uczelnię, muszę przyznać...że kocham to, co robię.
Nie mogę się doczekać kolejnych wyzwań. Podlewam nadproduktywną glebę mojego umysłu urojeniami o przyszłych realizacjach. O tych szafirowych kanałach zagłębionych w jasnym piaskowcu. O tym orzechowym drewnie przy granitowych płytach. O kaskadach macierzanki w ciężkich donicach, o domach zazdrośnie oplecionych czerwonym winobluszczem. O wielkich trawiastych powierzchniach na których będę ćwiczyć fikołki.
Coś mi się zdaje, że jestem uzależniona od architektury krajobrazu. Więc gdybyś kiedykolwiek chcieli spróbować...przeczytajcie ulotkę informacyjną lub skonsultujcie się z psychoterapeutą, ponieważ ten kierunek niewłaściwie stosowany może powodować poważne uszczerbki na umyśle.
czwartek, 26 marca 2009
wtorek, 24 marca 2009
Tracę cierpliwość
Tracę cierpliwość pogodową. Ciśnienie 990 hPa przygniata mnie do ziemi niczym 10tonowy odważnik spadający na kojota w kreskówkach ze Strusiem Pędziwiatrem. Smętnam. Nie dowierzam prognozom długoterminowym. Obsesyjnie boję się korków.
I mieszkam w igloo.
.
Tak wygląda moje okno w tym momencie.
Gdybym miała narty, wyszłabym na dach pojeździć. Może nadarzy się jakaś foka na kolację...
I mieszkam w igloo.
.
Tak wygląda moje okno w tym momencie.
Gdybym miała narty, wyszłabym na dach pojeździć. Może nadarzy się jakaś foka na kolację...
niedziela, 22 marca 2009
Co słychać.
Oczekuję wiosny i nie śpię po nocach.
Tępię literówki i anglicyzmy w wypowiedziach Krzysztofa M.
Tęsknie do wolnych, beztroskich weekendów.
Nie jest dobrze.
Tępię literówki i anglicyzmy w wypowiedziach Krzysztofa M.
Tęsknie do wolnych, beztroskich weekendów.
Nie jest dobrze.
piątek, 13 marca 2009
tak chcę.
Ja mam piżamę w białe kwiaty
Ty w białe masz samoloty
I nie robimy dzisiaj nic
Chce tylko z Tobą żyć
Takie poranki są w soboty
kiedy świat jest nasz
I jak się czujesz kiedy
latasz w tej piżamie
Lubisz ją za taki poranek
(...)
Soniamiki-Piżamka
Moje marzenie.
Ty w białe masz samoloty
I nie robimy dzisiaj nic
Chce tylko z Tobą żyć
Takie poranki są w soboty
kiedy świat jest nasz
I jak się czujesz kiedy
latasz w tej piżamie
Lubisz ją za taki poranek
(...)
Soniamiki-Piżamka
Moje marzenie.
wtorek, 10 marca 2009
Poznań miasto doznań.
Po bardzo przyjemnym wielkopolskim cast away, stwierdzam iż:
-lubię sushi, a zwłaszcza imbir i ryż z sezamem.
-lubię nocno-wieczorne spacery.
-lubię poznańskie parki.
-lubię spontaniczne wydawanie pieniędzy na przepyszne, włoskie żarcie.
-lubię szwendać się o tak i beztrosko bujać w białych obłokach na niebieskim niebie (podczas gdy w stolicy deszcz ze śniegiem)
-lubię Palmiarnię, w której ciepło i tropikalnie
-lubię kabiny prysznicowe
-lubię późne śniadania
-lubię głoskę rz
-a słowem jogurt można zastąpić wszystko.
-i stwierdzam też, że czasem coś, co wygląda z zewnątrz jak zaawansowana Praga Północ, może okazać się sympatycznym, zielonym, pustym hostelem
- i stwierdzam, że szwedzkie stoły bywają za niskie.
Pozdrawiam Krzysztofa, przyszłego gwiazdora polskiego dziennikarstwa radiowego.
środa, 4 marca 2009
Where is my mind?
Studia całodobowe powodują zaburzenia świadomości. Po 12 godzinach w szpitalnych korytarzach Buraczanego Uniwersytetu, z mózgiem pełnym kolorowych kresek, oznaczeń geodezyjnych, wzorów na beton czy zbiorowisk borów suchych, zasiadam przy biurku by...Oglądać po raz miliardowy cholerne mapki, by tropić w nich kropki, linie, literki, oraz by pisać na ich temat profesjonalnie brzmiące bzdury.
Mam jednak bardzo dobre mechanizmy obronne- moje ciało nie pozwoli sobie uczynić krzywdy. Ogarnia mnie senność. Opieram twarz na dłoniach i nagle ogrania mnie niesamowite zdumienie, ze to na prawdę MOJA twarz! Jak dziwnie zastanawiać się do kogo należą chude policzki, wystający podbródek, zimna skóra. Palce jej nie poznały, co więcej i sama właścicielka poznała palców! Obcy ślad szorstkiej obecności pod okiem, koło nosa.
Nie mam świadomości siebie. Rozpadam się na dwa kawałki- umysł, który rwie do przodu i pracuje jak na pseudoefedrynie, oraz ciało- 50 kilo tęskniące za łóżkiem i świętym spokojem.
Muszę poszukać konsensusu.
A póki co: With your feet in the air and your head on the ground...Nucę i marzę, by znowu obejrzeć Fight club . Wogóle...oglądać bezkarnie. Spać. Jeść. Pić. Ot tak, dla przyjemności.
Mam jednak bardzo dobre mechanizmy obronne- moje ciało nie pozwoli sobie uczynić krzywdy. Ogarnia mnie senność. Opieram twarz na dłoniach i nagle ogrania mnie niesamowite zdumienie, ze to na prawdę MOJA twarz! Jak dziwnie zastanawiać się do kogo należą chude policzki, wystający podbródek, zimna skóra. Palce jej nie poznały, co więcej i sama właścicielka poznała palców! Obcy ślad szorstkiej obecności pod okiem, koło nosa.
Nie mam świadomości siebie. Rozpadam się na dwa kawałki- umysł, który rwie do przodu i pracuje jak na pseudoefedrynie, oraz ciało- 50 kilo tęskniące za łóżkiem i świętym spokojem.
Muszę poszukać konsensusu.
A póki co: With your feet in the air and your head on the ground...Nucę i marzę, by znowu obejrzeć Fight club . Wogóle...oglądać bezkarnie. Spać. Jeść. Pić. Ot tak, dla przyjemności.
poniedziałek, 2 marca 2009
Subskrybuj:
Posty (Atom)