Jak dobrze powrócić z Marazm City. Jak dobrze znowu odetchnąć smrodkiem warszawskich podziemi pod dworcem centralnym, postać w korkach, po lansować się w Złotych...Co poradzić. To miasto jest żałosne i wspaniałe. Wzruszyłam się dziś słuchając Royksopp i patrząc na Pałac Kultury. Ja wiem, wiem- relikt komunistyczny, kupa szmelcu w sercu stolicy, bla bla bla... Ale ja właśnie tutaj czuje, że żyję. Patrze sobie na ludzi. Idę sobie swoim zwykłym, żołnierskim krokiem (w Marazm City takie chodzenie powoduje, że nie mam szans wysłuchać ani jednej piosenki na mp3, kiedy gdzieś idę- jestem wszędzie maksymalnie w 5 min, toteż silę się na spacerowe powłóczenie nogami). Gapię się na drzewa. Na sypiące się już nieco kamienice i zupełnie szalone wieżowce...
Paskudna i cudowna Warszawo, kocham cie miłością szczerą i ran twoich nie godnam całować.
1 komentarz:
WTF??!
;) To racja. Warszawa jest lepsza niż wszystko inne.
Prześlij komentarz