czwartek, 25 grudnia 2008

Liście klonu.

Na środku salonu stoi Picea pungens, a ja pałaszuję radośnie nasiona Papaver somniferum z endokarpem Coryllus avellana i Juglans regia, polane miodem z kwiatów Tilia cordata. Pyszotka. Prawdziwe święta. Zero telewizji.
Do tego Tiersen, Sigur ros i Cocteau Twins ze śniegiem z błękitnego nieba.
No i krzepiące słowa, cholernie ważne i po męsku powiedziane. Złodzieje liści klonu.

1 komentarz:

Monika Zawadzka pisze...

Super napisane. Musze tu zaglądać częściej.