wtorek, 4 listopada 2008

Najbardziej jesenny dzień.

Dzisiejszy dzień przedstawiam jako kandydata w plebiscycie na najbardziej jesienny dzień w roku. Od samego rana Black and White Town zalane było mgłą, której konsystencja wahała się od kichnięcia anemika po budyń waniliowy z rodzynkami. Gdy spowita tymże kleistym pseudoopadem maszerowałam do mojej pierwszej roboty fizycznej bliższa byłam stwierdzeniu, iż nie będzie to dzień miły. A to jeszcze wzmacniało jego kandydaturę na The Most Autumny Day Of The Year 2008.
Czekało mnie jednak zaskoczenie, wcale nie przykre, bo pomimo szybującego lotem koszącym ciśnienia, trujących wyziewów ziemskich mieszających się z wilgotnym powietrzem, które dawało wrażenie dżungli w lodówce, ludzie pałali, wręcz emanowali dobrym humorem. Niezmiennie od 8 do 20- od pielenia chwastów po kolokwium z participle clauses, otaczająca mnie brać studencka dostarczała mi pozytywnej energii w postaci dużej ilości nieco kwasowych, a jednak rozbrajających żartów, rechotu, nabijania się z siebie na wzajem...Dziś w tej mgle uświadamiam sobie, że trafiłam tam, gdzie trzeba nie tylko pod wzgledem programu studiów, ale i ludzi. Nie żebym ich nie lubila wcześniej, ale zachowanie pogody ducha pzry tej aurze, z moim poziomem narzekactwa, pesymizmu, jęczybułstwa itd jest nielada wyczynem.
Rozpisuję więc nowy plebiscyt na Najbardziej Pozytywną Brać Studencką Roku 2008:)

5 komentarzy:

Rafał pisze...

Zazdroszczę - moja grupa jest lekko denna niestety.

siorb pisze...

toż jakbym widziałam opis dnia dzisiejszego w moim wykonaniu;D zjazd głupawkowy przy trzeciej godzinie rysunku technicznego klatki schodowej = darcie mordy przez całą grupę przy repertuarze fasolek i beaty kozidrak :P

Krzysztof pisze...

Ja wczoraj miałem wyjątkowo pozytywny wieczór studencki. :D

Już dawno nie popadałem w taki rechot, jak wczoraj. :D Niech żyje WPiA. :))

Pasqui pisze...

A cóż ty robiłeś i czemu ja o niczem nie wiem?1 :P

Krzysztof pisze...

Oooj tam. ;)