niedziela, 21 września 2008

Dryń dryń



Me niewole.
Komórkowe telefony, rozmowy, dryń dryń me niewole. *)

Jak mi płytko. Jak mi komercyjnie. Jak mi egoistycznie.
Nie wchodź drogi kliencie, nie mijaj nawet drzwi, nie patrz na mnie, nie chcę ciebie i twoich pieniędzy. Chcę tylko stad iść. Uciec w deszcz. Nie patrz.

Nie przyjeżdżaj proszę, moja droga. Już nie mam siły jeść. Pulpeciki, kluseczki, chrupki.

Nie naśladuj mnie w lustrze szanowna le visage. Przestań na mnie świecić tymi czerwonymi kropkami, źrenicą, kłuć mnie nosem. Poczekaj no, ja cię urządzę. Powtarzasz to, to wszystko, co robię. Już mam cię dość, tych oczu pustych. Poczekaj zbiję lustro, tak, tak.**)


W przerwach po mistrzowsku zagranej histerii (nie wychodzę na ulicę, więc udaję dziś sama siebie), przeglądam się w ciemnym lustrze telefonu i obieram twarz z resztek łuszczącej się osobowości.
-Zadzwoń zadzwoń zadzwoń-szepczę dziwiąc się ruchom swoich ust. Robię sobie tysiące zdjęć, żeby zapamiętać kim jestem.

Wychodzi słońce. Tęsknie za Pustkami i Republiką. Tęsknie za K.


- - -
*)Fisz. Chodźmy w deszcz.
**)Republika. Tak tak to ja.

Brak komentarzy: