poniedziałek, 26 maja 2008

Braki fundamentalne

Czas jest plastyczny - czasem jak glina czasem jak marmur.
Miłość usypia mnie w autobusie i nogami powłóczy.
Nauka jest na odległość ręki, a jednak nie kusi.
Sen za to pociąga niespisywanymi wizjami.

Noc pachnie wakacjami. Tęsknie do ciem.
Noc tną pociągi do Rzeszowa lub Sanoka przez Koluszki.
Noc ma gwiazdy za dalekie w uszach jak ja krokodyle, guziki i zegarki.
Noc ma muzykę wstydliwie wzruszającą.
Noc. Noc. Noc.
Noc ma potrzebę powtarzania się.
Noc kąsa pragnieniami artystycznymi, które i tak legną w guzach spopielone od słomianego ognia.


A koleżanka miała dziś kolczyki-czereśnie, które chciałam zjeść.
A trawa mokra zapraszała perfidnie, żeby ja dotknąć.
A woda była nachalnie niebieska.

A Ty miałeś takie piękne oczy, że aż płakać mi się chciało, że takich nie mam.
I z tego wszystkiego tylko Ty i Ten-Co-Go-Szukam jesteście doskonali.

Brak komentarzy: