niedziela, 29 listopada 2009

Take Walk on The Wild Side

Wczorajszy poprojektowy reset wypadł doskonale. Jedna z lepszych imprez...ever.
Dookoła pełno poprzebieranych ludzi. Wszyscy alternatywni, a zatem ja jako ta ryba w wodzie (Pan Prawnik by mnie pewnie za to znienawidził, gdyby nie to, że alternatywność przejawiała się głównie w skąpym ubiorze moim i innych uczestniczek).
Do tego po całym wiekowym budynku (zazdroszczę!!!) porozkładano urocze protezki zgrabnych nóżek, różowe i czarne baloniki, oraz porozlepiano na ścianach różowe symbole Playboya.
W programie dość ciężki DJ z wizualizacjami, oraz po trzykroć boska Lea Divine oraz równie boscy "chuopacy" z DP Projekt. Diwa była prawie dwumetrową, rock&rollową, obdarzoną dużym biustem i głosem kobietą. Do tego tapir i świetny repertuar rockowy. Straciłam głos przy śpiewaniu "Creep" i "This is love" PJ Harvey. Doskonały kontakt z publiką, która wyła, tańczyła, klaskała, wyciągała łapki i zalewała się potem rozmazującym damskie i męskie makijaże. Szaleństwo. Piękne szaleństwo w wykonaniu ludzi z ciekawymi patentami na przebrania, które reprezentowały najróżniejsze dewiacje i fetysze. Panie w gorsetach, sztuczne biusty, smycze, baciki, panie Doktorki, Przepyszne Trójkąciki, Panowie Prezesi, oraz moja skromna osoba ze szkolną tarczą (o dziwo byłam jedyną school-girl!).
Trzy razy tak.
Wielkie "Rispekta" dla organizatorów! Karola, jesteście mocarni!

Na deser:
Piosenka.

1 komentarz:

siorb pisze...

dzięki:] podzielamy Twoje zdanie, i jesteśmy z siebie dumni, że nam się to wszystko udało !!! dzięki za obecność i super zabawę!!
było MEGA ;D