Ferie w sposób nieubłagany zbliżają się do tragicznego końca, obwieszczanego przez kolorowe rubryczki nowego planu zajęć.
I znowu sobie zadaję pytanie: jest-li to dzienne to me studiowanie? Albowiem trzy dni w tygodniu spędzać będę całkowicie (tzn. od 8 do 20) w szpitalnie nieprzytulnych wnętrzach Buraczanej Uniwersytetu (Powiadają bowiem, że w nazwie szkoła główna, ale status ma, Szanowni Państwo, uniwersytetu.Ha.ha.ha.). Niech to szlag. Zacytowałabym Kolegę od Liści Klonu- on się wyraził dosadniej... Zatem czekają mnie upojne powroty do domu przez nocną Warszawę, a w Sand City [śmiech], będę w okolicach w.wym.
Nine in the afternoon.A teraz słowo wyjaśnienia, co takiego mi odbiło. Otóż, przedsięwziąwszy spontaniczną wyprawę do Nadmorskich, nasłuchałam się nowych dźwięków. Nieskrępowana niczyim karzącym spojrzeniem, nie wytykana kształtnym palcem Krzysztofa M. za zbytnią alternatywność, wchłonęłam za pomocą łącza USB dużą ilość całkiem sympatycznej muzyki w postaci nowego Panic!a (oraz trochę starego dla kontrastu). Hopsająco-skocznie-uśmiechowa piosenka
Nine In The Afternoon umilała mi sardynkową w formie, a polityczną w treści, podróż z miasta A do stołecznego miasta B z prędkością 50 km/h, wiedząc, że odległość wynosi 449km. Prościej- 8 godzin z paniami wracającymi z uzdrowiska.
Po 2 godzinach, między stronami, które początkowo w ciszy studiowały stosowne gazety (po lewej Gazeta Wyborcza, po prawej Nasz Dziennik, po obu- Teletydzień), nawiązała się kontrowersja. Nie wiem od czego się zaczęło. Nie wiem na czym się skończyło. Gdy tylko usłyszałam hasła : Solidarność, prawda, radio Maryja...Momentalnie zwiększyłam głośność. Biedny Brian Molko musiał stać się instrumentalnie potraktowanym zagłuszaczem. Jeszcze nigdy
Infra Red nie brzmiało tak wyśmienicie. Niestety, poprzez bardziej balladowe bootlegi z koncertów Placebo bezwstydnie prześwitywał Palikot, siostry betanki i pary bez ślubu. W panice zaczęłam przerzucać foldery. W tym czasie do warowni mych uszu zaczął dobijać się ojciec Rydzyk, jego konto, pieniądze stoczniowców, a po chwili...Zakwestionowana Teoria Ewolucji!
Błagam- szeptałam czule do skradzionego Toszibie odtwarzacza mp3-
coś głośnego i radosnego. Szybko! I oto jest - słodkie dźwięki ze zdartej płyty...
If you're going to San Francisco
Be sure to wear some flowers in your hair If you're going to San Francisco You're gonna meet some gentle people there
I nawet spomiędzy pomorskich pagórków zaświeciło słonce. Uśmiechnęłam się szeroko do pani oburzonej, że misiowata obrończyni Prawdy i Matki Bożej (różowy lakier, satynowe spodenki i białe kapciuszki) zarzuca jej brak kultury. No, ależ...Taki urodziwy krajobraz. Taka radosna muzyka. Taki pełny termos. Taka torba pełna nowych szmteksowych znalezisk! Dzięki Ci, Dobry Boże, że stworzyłeś Młodsze Siostry O Dobrym Guście Muzycznym i ich Dwugigowe Empetrójki.
Byłam oto dziecięciem-kwiatem zachwyconym pięknem zimowej krainy, zasłuchanym w delikatne brzmienie gitary, łapiącym słonce poprzez klejące się ogólnopolskim brudem szyby, i fotosyntetyzującym radośnie.
Odwróciłam się do okna, gdzie w kąciku sześćdziesięcioletnia kuracjuszka odsypiała dwa, prawdziwie rozrywkowe tygodnie w domu zdrojowym Perła, i zamknęłam oczy. Dwie hippiski w pociągu relacji Kołobrzeg-Kraków śniły o tym, by gonić białe króliki.
Ścieżka dźwiękowa
Panic At The Disco - Nine In The AfternoonPlacebo -Infra RedScott Mackenzie - San FranciscoJefferson Airplane - White Rabbit