czwartek, 28 sierpnia 2008

Dziwy.

Niniejszym stwierdzam, iż mój pies (płci niezaprzeczalnie żeńskiej), ze względu na pozbawienie ważnych narządów rozrodczych...zwariował i usynowił pokemona.

Powiedzcie mi tylko W CZYM, do cholery, piszczący, rowerowy Pikaczu jest podobny do wilczura?!
(Nie muszę chyba dodawać, że zrobienie tych zdjęć groziło śmiercią lub kalectwem...Warczenie Gapy przypominało skrzyżowanie Niedźwiedzia z Puławską w godzinach szczytu)


Poza tym, żeby było ciekawiej, bawię się w paradoksy. Do każdego, rzecz jasna dorabiam ideologię.
Mam prawo jazdy i kupuję...rower. (Żeby bicyklować z Krzysiem)
Boję się igieł, zapachu gabinetu lekarskiego i brutalnych pielęgniarek i...idę oddać krew. (Żeby dostać czekoladę)
Coś jeszcze? A, no tak. Jestem w metropolii i...popijam niepasteryzowanego Mazura.(Jest całkiem dobry i ma kolekcjonerskie kapsle).

Brak komentarzy: