Pogrążam się w ponurym lenistwie i w listopadowym letargu. Moje ciało chętnie zapadłoby już w sen zimowy po spożyciu dużej ilości zupy z igliwia, niczym rodzina Muminków. Wszystko we mnie wyczuwa zbliżające się miesiące dręczących do granic możliwości chłodów, opadów różnorakich, wiatrów sztormowych. A, i jeszcze bym zapomniała - problemów komunikacyjnych związanych z zimą zaskakującą drogowców. Zima nadejdzie już wkrótce, toteż rozpacz mnie ogarnia. Aby sięgnąć dna, od którego będzie można się ewentualnie odbić, przeżywam migreny, szwendam się po mieście nocami, wznosząc toasty za pomyślną gnuśność naszego świata, słucham muzyki smętnej do granic możliwości...Do tego podkrążone oczy, grymas na facjacie, rozciągnięty sweter i męczące nocami fantazje z tatuażami i figurami geometrycznymi w roli głównej.
Klasyczna kobieta w fazie "chmury gradowej" - bez kija nie podchodź. Na mój widok dzieci na podwórku chowają się w przestrachu za plastikowymi wiaderkami, szczeniaczki podwijają puchate ogonki i umykają do budy, paniom handlarkom na bazarze głos więźnie w gardle, zakonnice czynią dyskretny znak krzyża na zwiędłej piersi, a nieforemnym gimnazjalistom kredka spływa z powiek.
Przejdzie mi? Może. Jak przyjdzie wiosna. A na razie - kryj się kto może, bo ja mam ZŁY humor.
Klasyczna kobieta w fazie "chmury gradowej" - bez kija nie podchodź. Na mój widok dzieci na podwórku chowają się w przestrachu za plastikowymi wiaderkami, szczeniaczki podwijają puchate ogonki i umykają do budy, paniom handlarkom na bazarze głos więźnie w gardle, zakonnice czynią dyskretny znak krzyża na zwiędłej piersi, a nieforemnym gimnazjalistom kredka spływa z powiek.
Przejdzie mi? Może. Jak przyjdzie wiosna. A na razie - kryj się kto może, bo ja mam ZŁY humor.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz