wtorek, 10 marca 2009

Poznań miasto doznań.


Po bardzo przyjemnym wielkopolskim cast away, stwierdzam iż:
-lubię sushi, a zwłaszcza imbir i ryż z sezamem.
-lubię nocno-wieczorne spacery.
-lubię poznańskie parki.
-lubię spontaniczne wydawanie pieniędzy na przepyszne, włoskie żarcie.
-lubię szwendać się o tak i beztrosko bujać w białych obłokach na niebieskim niebie (podczas gdy w stolicy deszcz ze śniegiem)
-lubię Palmiarnię, w której ciepło i tropikalnie
-lubię kabiny prysznicowe
-lubię późne śniadania
-lubię głoskę rz
-a słowem jogurt można zastąpić wszystko.
-i stwierdzam też, że czasem coś, co wygląda z zewnątrz jak zaawansowana Praga Północ, może okazać się sympatycznym, zielonym, pustym hostelem
- i stwierdzam, że szwedzkie stoły bywają za niskie.
Pozdrawiam Krzysztofa, przyszłego gwiazdora polskiego dziennikarstwa radiowego.

6 komentarzy:

Rafał pisze...

Poznań jest ładny, schludny, niemiecki i zacny. Polecamy.

Pasqui pisze...

I mają tam pycha sushi:)

Rafał pisze...

A gdzie byliście? Bo my w takim z pływającym żarciem ale było w chuja drogie :|

Pasqui pisze...

Byliśmy w takim lokalu kawałek za Browarem,w stronę dworca, na parterze biurowca (obok pomnika jakiegśtam prezydenta miasta). Było klimatycznie- anime na ekranikach i pan Japończyk zwijający wszystko elegancko. Co do cen, to ciężko mi ocenić- Krzysztof Ci powie.

Krzysztof pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Krzysztof pisze...

znakomity suszibar

znakomita włoska knajpka